Jak większość z Was wie, hashimoto i niedoczynność tarczycy nie są mi obce. Rzadko jednak czyta się o nadczynności i powiązanych z nią przypadłościach. Ostatnio trafiły do mnie dwie podopieczne cierpiące na chorobę Gravesa-Basedova co zainspirowało mnie do napisania Wam kilku wskazówek właśnie przy tym schorzeniu 📚
Jest to zaburzenie autoimmunologiczne, które sprawia, że tarczyca pracuje zbyt aktywnie, stymuluje wzrost tarczycy i rozwój jej unaczynienia (tym samym powodując objawy nadczynności). Prowadzi do bezsenności, spadku masy ciała, kołotania serca, drgawek, ciepłoty skóry, pobudzenia, a nawet przetłuszczających się włosów i innych nieprzyjemnych objawów.
Co ważne - Uważam, że kiedy chodzi o tarczycę, ze względu na to, że leki podawane są w dawkach tak precyzyjnych jak mikrogramy (co powoduje, że odczuwalna jest nawet najmniejsza zmiana), należy uważać z suplementacją, szczególnie nadmierną, ponieważ nigdy nie wiemy w jaką reakcję z lekiem może wejść.
W przypadku tej choroby jednak jest jest wiele obiecujących badań, które wskazują na pozytywne efekty suplementacji Selenem (warto wspomnieć o tym lekarzowi, który Cię prowadzi) oraz kontrolować jego ilość poprzez badania.
Drugą istotną kwestią jest stres oksydacyjny - jest spowodowany złym sposobem odżywiania, nadmiernym stresem, brakiem aktywności fizycznej, paleniem papierosów, nawet smog może go wywołać!
ALE co zawsze powtarzam - zawsze trzeba znać umiar - bowiem nadmierny wysiłek fizyczny, nawet nadmierne intensywne opalanie się, zażywanie niektórych leków, między innymi antydepresantów, i przyjmowanie sterydów może go wywołać. Wzmaga on chorobę Gravesa-Basedova, dlatego tak wiele osób wszędzie mówi o tym, jak ważny jest ruch i odpowiednia dieta przy chorobach tarczycy.
Zacząć się ruszać, oczyścić dietę z wysokoprzetworzonych produktów, znaleźć sposoby na radzenie sobie ze stresem związanym z codziennymi sprawami. Może akurat joga lub medytacja Cię wyciszą, a może to spacer z psem i dotlenienie organizmu zadziała pozytywnie — znajdź sposób na siebie 🧘🏻♀️
Stratą czasu w wielu przypadkach będzie kelp (brunatnica).
Zawiera on jod i często stosuje się go przy leczeniu tarczycy, jednak nasze zapotrzebowanie wynosi między 150 mcg a 300 mcg jodu, a suplement ten zazwyczaj zawiera między 150-500 mcg w kapsułce lub nawet więcej, co może wręcz zakłócić funkcjonowanie tarczycy jeśli nie wiemy jak duże są nasze braki.
Musimy pamiętać, że suplement to jedno, ale w naszej diecie też spożywamy ten pierwiastek, może nawet o tym nie wiedząc. Kiedy nieświadomie suplementujemy się jeszcze jego dużą ilością możemy sobie zaszkodzić.
Dla przykładu (w 100g produktu):
Dorsz - 110 mcg jodu
Mintaj - 103 mcg jodu
Łosoś - 44 mcg jodu
Ser Gouda - 35 mcg jodu
Tuńczyk - 25 mcg jodu
Przez naszą niewiedzę o realnej ilości jodu w naszym organizmie, ryzyko przewyższa jakiekolwiek potencjalne korzyści, dlatego nie zalecałabym suplementacji dopóki nie znamy swoich dokładnych wyników. Choroba ta wymaga stałej opieki endokrynologa i odpowiedniego leczenia, dlatego wszystko należy konsultować z lekarzem.